Dawid Konarski: Nie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu

Utworzono: 22.10.2022

 

Aluron CMC Warta Zawiercie zaliczyła pierwszą porażkę przed własną publicznością. Jurajscy Rycerze przegrali z Indykpolem AZS-em Olsztyn 2:3. Jak ten mecz ocenił nasz kapitan, Dawid Konarski?

Nie da się ukryć, że jeśli chodzi o serwis, to nastawialiście się na Moritza Karlitzka i Karola Butryna. Pierwszego z nich zabrakło, a zamiast niego zagrał Robbert Andringa i też tą zagrywką nas postraszył. To faktycznie wyznaczało rytm spotkania? Gdy Olsztyn strzelał zza 9. metra, mieliśmy duże problemy.

Nie patrzyłem w statystyki, ale wydaje mi się, że całkiem nieźle przyjmowaliśmy, więc to nie był jakiś duży problem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ta drużyna bazuje na dokładnie tym elemencie. Nie było Karlitzka, ale Andringa kontynuował tę ich grę. Wiedzieliśmy także, że jeśli będziemy poprawnie serwować, to oni będą grać na wysokiej piłce. Dzisiaj męczyliśmy się strasznie, oprócz tego pierwszego seta. Druga, trzecia partia… No, w trzeciej wróciliśmy trochę do naszego grania. Mało blokowali, mieliśmy swoje kontry i mieliśmy szansę, aby tego seta przekręcić na swoją stronę. Czwarta odsłona wygrana. Od początku do końca ją kontrolowaliśmy. W tie-breaku uciekli na 2-3 punkty, ciężko było ich dogonić. No cóż, nie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu, dlatego szkoda, że nie udało się wygrać, bo jak się super gra i zwycięża, to jest fajnie. Ale jak się ma gorszy dzień i się wygrywa, to zawsze dodatkowo napędza zespół. Wiemy, nad czym mamy pracować, świat się nie zawalił. Aczkolwiek szkoda, że dzisiaj tylko jeden punkcik.

To co miało nas charakteryzować w tym sezonie, to blok-obrona. W tym meczu szło to ciężko, bo Tuaniga po drugiej stronie siatki rzucał momentami tak, że chyba trudno było się połapać?

Możliwe, może parę razy zagrał gdzieś tak, jak nie przypuszczaliśmy, ale to my powinniśmy zrobić dużo więcej w systemie blok-obrona. W tym trzecim secie mieliśmy wiele kontr po swojej stronie, ale niczego nie zamienialiśmy na punkty. Było ciężko, a mecz był naprawdę do wygrania, mimo, że gra nam się nie układała. Czy Tuaniga zaskoczył? Nie wydaje mi się. Musiałbym obejrzeć to jeszcze raz. Wiedzieliśmy, co grają, ale mieliśmy problem z zatrzymaniem ich na siatce.

Osiem dni do następnego meczu. To ostatnia tak długa przerwa w tym roku, bo od listopada grać będziemy co trzy dni. Dobrze, że ona trafia się w momencie, gdy mamy dwie porażki z rzędu i trzeba popracować i poszukać czegoś, co sprawi, że będziemy mogli się odkuć w Lublinie?

Na pewno. Tak jak wspomniałeś, mamy osiem dni do starcia z LUK-iem, teraz dwa dni wolnego, potem wracamy do cięższych treningów i od listopada zaczynają się podróże, Liga Mistrzów, lżejsze zajęcia. Spotkamy się, przeanalizujemy, co tu nie zagrało. Do tego pięć mocnych jednostek, czy to siłownia, czy hala i potem już będziemy jechać bez trzymanki. Jestem dobrej myśli, bo nie jest tak, że graliśmy fatalnie. Dzisiaj nam czegoś zabrakło. Będzie dobrze, będzie lepiej i do Lublina jedziemy zgarnąć pełną pulę, ale grając już spokojniej. Nawet w tym dzisiejszym spotkaniu bardzo chcieliśmy przełamać się po tym Jastrzębiu. Sami na siebie złościliśmy się, a niepotrzebnie i przez to gra nam się nie kleiła. W Lublinie trzeba wyjść, zagrać swoją siatkówkę i wtedy trzy punkty powinny z nami pojechać do Zawiercia.

Rozmawiał Michał Kwietko-Bębnowski, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie

SPONSORZY

Zobacz wszystkich

OFICJALNA STRONA
Aluron CMC Warta Zawiercie

Aluron CMC Warta Zawiercie 2017 Wszelkie Prawa Zastrzeżone Projekt & Realizacja Strony www Śląsk

Aluron CMC Warta Zawiercie