Dawid Konarski: Z serducha spadły nam ciężkie kamienie

Utworzono: 19.04.2023

 

Jurajscy Rycerze w piątym meczu ćwierćfinałowym pokonali Indykpol AZS Olsztyn 3:1 i awansowali do półfinału PlusLigi. Statuetka MVP powędrowała do Dawida Konarskiego.

Za nami trudniejsze ćwierćfinały, niż te rok temu. Zgodzisz się z tym?

Wynikowo i emocjonalnie na pewno. W tamtym roku też nie były łatwe, ale tam graliśmy do dwóch zwycięstw. Udało się zamknąć rywalizację w dwóch meczach, więc można powiedzieć, że było zdecydowanie łatwiej. Gdyby została stara formuła, to po dwóch starciach też już bylibyśmy w półfinale. W tym roku gramy jednak do trzech. Na pewno te mecze były ciężkie emocjonalnie i chyba było słychać, jak pospadały nam z serducha ciężkie kamienie. Po tych wygranych u siebie 3:0 chcieliśmy zamknąć rywalizację w Iławie. Wiedzieliśmy jednak, że Indykpol AZS Olsztyn może zagrać u siebie dużo lepiej i tak się też wydarzyło. Wracając na piąte spotkanie, adrenalina i dreszczyk emocji były trochę większe. Myślę, że udzieliły się one każdemu w hali w Zawierciu.

Głowy trochę zadecydowały? Drugiego seta przegrywamy, prowadząc 24:20, AZS zaczyna kolejną partię 6:3 i to trzema asami serwisowymi. Każdy, kto ogląda trochę siatkówkę, już chyba myślał, że to punkt zwrotny. Wróciliśmy jednak do gry. Nasz zespół doświadczeniem przeważa nad rywalami. To czynnik, dzięki któremu utrzymaliśmy się w trudnym momencie, w którym niejedna drużyna by się poddała?

Dobrze to ująłeś. Mamy doświadczony zespół, który grał już mnóstwo spotkań i podobne nam się już zdarzyły. Sam osobiście prowadziłem z moją ówczesną drużyną w Pucharze Polski 24:20 i przegraliśmy do 24. Doświadczenie pozwala wejść w kolejnego seta bez paniki. Oczywiście, każdy z nas był zły i sfrustrowany, ale potrafimy odrzucić wszystko na bok i grać od początku. Później zdarzyły się te asy serwisowe, bo to były dobre zagrywki, ale punkt po punkcie wracaliśmy, potem jedno i drugie przełamanie, aż w końcówce seta wygraliśmy. Za drugą partię oddaliśmy im natomiast w czwartym, bo przegrywaliśmy już 20:23, ale odwróciliśmy losy i meldujemy się w półfinale.

Pospadały kamienie z serca. A czy z nóg zdążą przed półfinałami? Czasu jest malutko.

Myślę, że na pewno tak. Nasi fizjoterapeuci będą mieli masę roboty. Zaraz też się regenerujemy i zastosujemy jakieś zimne kąpiele. Cóż, nie ma za dużo czasu. Mamy rytm meczowy. Na początku skupimy się na starciu sobotnim i będziemy chcieli wyjść na boisko naładowani pozytywną energią po awansie i zagrać bardzo dobre spotkanie.

Rozmawial Michał Kwietko-Bębnowski, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie

SPONSORZY

Zobacz wszystkich

OFICJALNA STRONA
Aluron CMC Warta Zawiercie

Aluron CMC Warta Zawiercie 2017 Wszelkie Prawa Zastrzeżone Projekt & Realizacja Strony www Śląsk

Aluron CMC Warta Zawiercie