Pierwszy krok w kierunku brązu!

Utworzono: 2.05.2023

 

Cenne, wyjazdowe zwycięstwo w pierwszym meczu o 3. miejsce PlusLigi! Jurajscy Rycerze pokonali na Podpromiu Asseco Resovię Rzeszów po pięciosetowym boju i objęli prowadzenie w rywalizacji do trzech zwycięstw. Drugi mecz w sobotę w Zawierciu.

Do wyjściowego składu powrócił Uroš Kovačević, którego ból pleców wyeliminował z gry w półfinałach z Jastrzębskim Węglem. Pierwszy punkt zdobył natomiast grający z nim po przekątnej Bartosz Kwolek, atakując po palcach rywali daleko poza boisko. Po wyrównanej grze w początkowej fazie, odskoczyliśmy przy zagrywkach Miguela Tavaresa, który dwa razy z rzędu wprowadził sporo zamieszania w szeregi gospodarzy skrótami do czwartej strefy. Dawid Konarski dwa razy zgasił blokiem ataki TJ-a DeFalco, dołożył skuteczną kontrę i prowadziliśmy już 14:9, ale trzy kolejne akcje padły łupem przeciwników. Nie zraziliśmy się tym jednak, zrobiliśmy w końcu przejście na 15:12 i zaczęliśmy odbudowywać przewagę. Nasz kapitan był nie do zatrzymania na prawym ataku, za to w boisko nie trafiali Jan Kozamernik oraz DeFalco i znów mieliśmy pięć punktów zapasu. W końcówce rzeszowianie pociągnęli jeszcze zagrywką, przez co mieliśmy kłopoty ze skończeniem side outu, ale co nie udało się atakiem, powiodło się blokiem – Miguel Tavares w parze z Miłoszem Zniszczołem zatrzymali Klemena Čebulja.

Atmosfera była podgrzana od samego początku kolejnej partii – najpierw żółtą kartką za protesty po ostatniej akcji pierwszego seta został ukarany drugi trener Asseco Resovii, Alfredo Martilotti, a kilka minut później do gardeł skoczyli sobie Kovačević z Fabianem Drzyzgą, za co arbiter obu pokazał po czerwonym kartoniku. Niewielką przewagę już wtedy mieli jednak gospodarze i pilnowali jej przez większość czasu, a gdy już doprowadziliśmy do wyrównania, to chwilę później znowu odskakiwali. Dopiero po asie Zniszczoła na 15:15 wytrzymaliśmy i upilnowaliśmy remisu na dłuższy czas. W końcówce rzeszowianie ponownie zrobili break pointa po świetnym ataku Macieja Muzaja i dowieźli to aż do piłek setowych. Wtedy jednak krótką skończył Michał Szalacha, a w kolejnej akcji Kwolek obił z pajpa po sytuacyjnej wystawie blok i było 24:24. Zrobiliśmy później jeszcze jedno przejście, ale przy 26:25 dla miejscowych w polu serwisowym pojawił się zadaniowo Jakub Bucki i trafił w samą linię boczną.

Trzeci set to popis Bartosza Kwolka na zagrywce w początkowej fazie – zdobyliśmy cztery punkty z rzędu i objęliśmy prowadzenie 6:2. Do gry włączył się też Kovačević, który najpierw skończył piłkę przechodzącą, a następnie zanotował hat-tricka w jednej akcji, po własnym serwisie i wybloku Zniszczoła podbił atak Buckiego, a następnie sam skończył kontrę z szóstej strefy. Zrobiło się już 11:5, a my nie zwalnialiśmy tempa. Tavares nie tylko świetnie rozgrywał, ale gdy nadarzyła się okazja, sam też uderzył skutecznie z drugiej piłki. Kontrolowaliśmy wysoką przewagę do samego końca i wygraliśmy aż siedmioma punktami, bo w ostatniej akcji rywale dotknęli siatki przy bloku.

Już w pierwszej akcji czwartej partii zabawił się Kwolek, ogrywając trójblok roladką w niepilnowany środek boiska. Po kontrze Konarskiego zrobiło się 3:1, ale w kolejnych wymianach kilkukrotnie siatka zagrała na korzyść Resovii i w dużej mierze dzięki temu gospodarze objęli prowadzenie. Mieliśmy okazje, żeby wrócić na czoło, ale marnowaliśmy je. Z kolei rywale psuli seryjnie zagrywki, ale za to po własnym przyjęciu grali dużo krótką z Jakubem Kochanowskim i Kozamernikiem, przez co utrzymywał się status quo. Dopiero po dłuższej wymianie, którą skończył DeFalco, rzeszowianie odskoczyli na 15:13. Dwukrotnie na pajpie zablokowany został Kovačević, co uniemożliwiło nam odrobienie strat, a niewykorzystane sytuacje zemściły się, bo najpierw podbity został Kwolek, a kontrę skończył Bucki, a po chwili Serb uderzył z lewego ataku w aut i było już 22:18 dla ekipy z Rzeszowa. Tych strat już nie odrobiliśmy, a ostatni punkt zdobył DeFalco, wykorzystując rozrzucony przez Fabiana Drzyzgę blok.

W pierwszej akcji decydującej partii zablokowany został Kovačević, ale przy drugiej próbie Konarski ominął blok, a następnie Szalacha trafił zagrywką Mauricio Borgesa, zablokowany został Bucki i zrobiło się 3:1 dla nas. Konarski mógł powiększyć przewagę, ale nadział się na blok brazylijskiego przyjmującego rywali. Zrehabilitował się jednak szybko, kończąc bardzo ważną akcję, a po chwili to samo na kontrze zrobił Kwolek i strony zmienialiśmy przy wyniku 8:5 dla naszej drużyny. Następnie nasz przyjmujący zdobył jeszcze jeden punkt atakiem, po czym ustrzelił zza 9. metra DeFalco. Trener Medei wziął czas, ale po nim Kwolek trafił w samą linię boczną i było już 11:6. Rozpoczęło się wsteczne odliczanie, kolejne punkty zdobyli Kovačević i Szalacha, a dwa ostatnie podarowali nam Drzyzga i DeFalco, myląc się na zagrywce. MVP meczu został wybrany Dawid Konarski. Teraz rywalizacja przenosi się do Zawiercia, gdzie w sobotę (6 maja) o 17:30 zostanie rozegrane spotkanie nr 2.

Asseco Resovia Rzeszów – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (22:25, 27:25, 18:25, 25:21, 9:15)

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 0-1

MVP: Dawid Konarski

Skład: Tavares, Konarski, Kwolek, Kovačević, Zniszczoł, Szalacha, Danani (L) oraz Dulski, Łaba

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie

SPONSORZY

Zobacz wszystkich

OFICJALNA STRONA
Aluron CMC Warta Zawiercie

Aluron CMC Warta Zawiercie 2017 Wszelkie Prawa Zastrzeżone Projekt & Realizacja Strony www Śląsk

Aluron CMC Warta Zawiercie