Aluron CMC Warta Zawiercie uległa po zaciętym meczu Treflowi Gdańsk 1:3 w finale turnieju TAURON Giganci Siatkówki. Trzy sety kończyły się różnicą dwóch, a jeden – trzech punktów.

Podobnie jak tydzień wcześniej w Nysie, dzień po rozegraniu meczu Tauron 1. Ligi w barwach SMS-u PZPS Spała do drużyny dołączył nasz 18-letni wychowanek, Kamil Urbańczyk, który w podstawowym składzie zastąpił Miłosza Zniszczoła. Jurajscy Rycerze od razu narzucili mocne tempo i szybko zaczęli budować przewagę, w czym pomagały silne zagrywki Bartosza Kwolka. Prowadzenie w pewnym momencie wynosiło już sześć punktów, ale Trefl zaczął odrabiać straty, gdy w polu serwisowym pojawił się Kamil Droszyński i przy stanie 18:15 o czas poprosił Michał Winiarski. Nie przyniosło to jednak skutku, bo kolejne błędy sprawiły, że gdańszczanie wyrównali na 20:20. Blok Karola Butryna w duecie z Urbańczykiem i udana kontra pozwoliły odzyskać trzypunktowy dystans. Rywale odrobili jeszcze część strat, ale przy drugim setbolu pomylili się za linią 9. metra.

Druga partia nie rozpoczęła się po naszej myśli, bo to Gdańskie Lwy objęły prowadzenie 6:1. Tym razem czas trenera Winiarskiego pomógł, bo po nim zdobyliśmy trzy punkty z rzędu i znacznie zmniejszyliśmy stratę. Po tej serii Trefl wrócił jednak do wysokiej skuteczności w pierwszej akcji, uniemożliwiając nam doprowadzenie do remisu. Nie pomogła w tym również podwójna zmiana Michała Kozłowskiego i Daniela Gąsiora, bo gdy na boisko wracali Miguel Tavares i Karol Butryn, było 18:15 dla gdańszczan. W końcówce nasz atakujący dwa razy z rzędu się pomylił i rywale pierwszą piłkę setową mieli już przy stanie 24:19. Obroniliśmy ją, a Butryn zameldował się w polu serwisowym. To oznaczało duże problemy dla ekipy znad morza, ale przy czwartej próbie kiwka Kewina Sasaka wpadła w nasze boisko i mieliśmy tym samym remis 1:1.

Jurajscy Rycerze lepiej weszli w trzecią partię, ale stracili początkową przewagę po asie Sasaka na 11:11. Wróciliśmy na dwupunktowe prowadzenie po błędzie podwójnego odbicia atakującego rywali, a gdy Kwolek trafił zagrywką Mikołaja Sawickiego, zrobiło się 18:15 i o czas poprosił Igor Juricić. As Karola Urbanowicza i blok na Butrynie sprawiły jednak, że znowu na tablicy wyników pojawił się remis. W końcówce fantastyczną obroną popisał się Luke Perry, który podbił atak ze środka Patryka Niemca, dzięki czemu wyprowadziliśmy skuteczną kontrę na 22:20. Kwolek został jednak zablokowany i Trefl wyrównał na 23:23. Po czasie nasz przyjmujący się poprawił, dając pierwszą piłkę setową przy zagrywce Miguela Tavaresa. Obronił ją Sasak kiwką z lewego ataku, a po chwili długą wymianę uderzeniem do ciasnego skosu zakończył Sawicki i to Trefl był na czele. Po chwili mieliśmy kolejną przedłużoną akcję, ale tym razem to my byliśmy górą dzięki Kwolkowi. Kolejnego setbola wykorzystał jednak Sasak, mijając blok na kontrze i to rywale wygrali 27:25.

Od początku czwartej partii obie drużyny popisywały się bardzo dobrą grą w elementach defensywnych, w związku z czym znowu nie brakowało dłuższych akcji, a wynik cały czas kręcił się wokół remisu. Dopiero punkt z zagrywki Butryna i pajp na kontrze Kwolka pozwoliły odskoczyć na 13:10. Pilnowaliśmy przewagi, a gdy w aut kolejno zaatakowali Sasak i Orczyk, urosła ona do pięciu punktów. W dalszej części seta Trefl zaczął ją jednak sukcesywnie zmniejszać, aż w polu serwisowym pojawił się Sawicki. Kontratak, blok i as dały gdańszczanom pierwszą piłkę meczową przy stanie 24:23. Przyjmujący rywali pomylił się przy kolejnej próbie, ale w następnej akcji z krótkiej w środek naszego boiska kiwnął Jordan Zaleszczyk, a po chwili Butryn przeszedł linię trzeciego metra i było po meczu.

Trefl Gdańsk – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (23:25, 25:22, 27:25, 26:24)

Skład: Tavares, Butryn, Kwolek, Łaba, Urbańczyk, Schamlewski, Perry (L) oraz Kozłowski, Gąsior

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie