Z Rzeszowa wyjeżdżamy z punktem

Utworzono: 29.10.2023

 

Osłabiona Aluron CMC Warta Zawiercie prowadziła na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów 2:0 i miała w trzecim secie piłki meczowe w górze, ale ostatecznie to gospodarze odnieśli zwycięstwo po tie-breaku.

Już na samym początku pierwszego seta nasz zespół mógł odskoczyć rywalom, ale przeszkodziły w tym dwa błędy w asekuracji. Co się odwlecze, to nie uciecze – na zagrywkę poszedł Miłosz Zniszczoł i przy jego trudnych floatach zanotowaliśmy dwa bloki punktowe oraz trzy skuteczne kontrataki Karola Butryna i tym samym objęliśmy prowadzenie 8:3. Gospodarze błyskawicznie rzucili się jednak do odrabiania strat, zaczęli świetnie bronić, wykorzystali kolejne niedokładności po naszej stronie i nie tylko wyrównali, ale nawet zrobiło się 10:9 dla nich. W międzyczasie boisko opuścił Bartosz Kwolek, który w ostatnich dniach zmagał się z kłopotami zdrowotnymi, a w jego miejsce pojawił się Samuel Cooper. Te problemy nie podłamały jednak naszej drużyny – odzyskaliśmy prowadzenie, a po asie Patryka Łaby było 15:13. Celowany serwisami Kanadyjczyk dobrze radził sobie w przyjęciu. Ważne piłki skończyli Łaba i Butryn, dzięki czemu nie daliśmy się dogonić, a zamiast tego było już 21:18 dla naszego zespołu. Świetną obronę dołożył Luke Perry, Zniszczoł nie dał się ograć na siatce Fabianowi Drzyzdze, a nasz atakujący skończył jeszcze jedną kontrę i mieliśmy aż pięć piłek setowych. Wykorzystaliśmy już pierwszą, bo Łaba jeszcze raz mocno zaserwował, Perry znowu popisał się obroną, a Butryn po raz kolejny nie dał się zatrzymać.

Bardzo skuteczną grę w ataku kontynuowaliśmy na początku drugiej partii, a po dwóch asach Sama Coopera odskoczyliśmy na 8:4. Gospodarze odrobili wprawdzie część strat i po kontrowersyjnym gwizdku przy obronie Butryna zbliżyli się na dwa punkty, ale serwisem trafił wkrótce Miguel Tavares i było 15:11. Choć nie kończyliśmy już tak wielu piłek, to graliśmy cierpliwie i to wystarczało, by swobodnie kontrolować przewagę. Pod koniec taśma pomogła naszemu rozgrywającemu raz jeszcze zapunktować zza 9. metra. Pierwszego setbola Asseco Resovia jeszcze obroniła dzięki blokowi Jakuba Kochanowskiego, ale przy drugim Butryn po raz kolejny nie dał się zatrzymać na lewym ataku.

Rzeszowianie zaczęli wprawdzie od 2:0, ale błędy w ataku TJ-a DeFalco i Jakuba Buckiego, wymuszone odrzucającymi zagrywka Butryna, sprawiły, że momentalnie wróciliśmy na prowadzenie. Cooper świetnie radził sobie zarówno w przyjęciu, jak i na siatce, a Tavares dorzucił kolejnego asa, po którym przewaga urosła do stanu 8:5. Łaba w pojedynkę zablokował Buckiego, ale ten wkrótce odwdzięczył się z pola serwisowego i było już tylko 10:9. Ta seria napędziła gospodarzy, a zwłaszcza ich kibiców. Nasz zespół nie pozwalał jednak przez cały czas odebrać sobie prowadzenia, utrzymując minimalny dystans. Gospodarze wyrównali w ostatniej chwili, na 23:23 po skutecznej kontrze Yacine’a Louatiego. Piłki meczowe mieliśmy jednak po swojej stronie i to w górze, ale raz Cooper został podbity, a Butryn nie trafił w palce blokujących, natomiast przy drugiej okazji Kanadyjczyk uderzył z pajpa w aut. Resovia przejęła inicjatywę po długiej wymianie, kiedy w środek kiwnął DeFalco. Raz jeszcze objęliśmy prowadzenie (30:29), gdy nasz kanadyjski przyjmujący obił ręce rywali na kontrze, ale Butryn został w końcówce dwa razy zatrzymany blokiem i set trwający ponad 40 minut zakończył się wynikiem 34:32 dla miejscowych.

Rozpędzeni gospodarze lepiej rozpoczęli czwartą partię i  odskoczyli najpierw na trzy, a po dobrej zagrywce Drzyzgi na cztery punkty. Pociągnąć drużynę próbował jeszcze Patryk Łaba, ale dało to tylko krótkotrwały efekt, bo rzeszowianie szybko odbudowali dystans, a po dwóch serwisach Louatiego było już 17:11. Butryna zmienił Daniel Gąsior, który dobrze wprowadził się w grę, ale i to niewiele pomogło. Gospodarze kontrolowali przewagę do samego końca i doprowadzili tym samym do tie-breaka.

Butryn wrócił na boisko na tie-breaka, ale początek nie był dla niego pomyślny, bo pierwszego ataku nie skończył, a przy drugim uderzył w aut obok linii bocznej. W międzyczasie asa dołożył jeszcze Kochanowski i Asseco Resovia prowadziła 6:3. Butryn pomylił się raz jeszcze na koniec długiej wymiany, ale zrehabilitował się, dołączając na trzeciego do bloku i zatrzymując DeFalco, a chwilę później Cooper trafił serwisem Louatiego i straty stopniały do dwóch punktów. Kochanowski raz jeszcze przyłożył jednak z zagrywki, rzeszowianie znowu odskoczyli i nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa. Ostatnią piłkę skończył Klemen Čebulj, który dał dobrą zmianę na ataku za Buckiego pod nieobecność Stéphena Boyera. Nagroda MVP trafiła natomiast do Fabiana Drzyzgi.

Asseco Resovia Rzeszów – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2 (19:25, 19:25, 34:32, 25:18, 15:10)

Skład: Tavares, Butryn, Kwolek, Łaba, Zniszczoł, Szalacha, Perry (L) oraz Cooper, Gąsior, Schamlewski

Statystyki

Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie

SPONSORZY

Zobacz wszystkich

OFICJALNA STRONA
Aluron CMC Warta Zawiercie

Aluron CMC Warta Zawiercie 2017 Wszelkie Prawa Zastrzeżone Projekt & Realizacja Strony www Śląsk

Aluron CMC Warta Zawiercie